
Szymon z Cyreny
Dobry ojciec Aleksandra i Rufusa
Szymon z Cyreny na drodze krzyżowej Zygmunta Wierciaka to starszy, budzący sympatię człowiek. Ubrany jest w niebieską tunikę.
Niebieską koszulę i jeansowe spodnie ma na sobie także starszy pan, który pomaga nieść krzyż Jezusowi na obrazie Stacji V "Golgoty Jasnogórskiej" (2001) autorstwa Jerzego Duda-Gracza w Częstochowie.
Słowo Boże
-
Droga krzyżowa
Mt 27, 32
Wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego.
Mk 15, 21
I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego.
Łk 23, 26
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem.
Ojciec Rufusa
Rz 16, 13
Pozdrówcie wybranego w Panu Rufusa i jego matkę, która jest i moją matką.
Patrząc na obraz
-
Szymon Cyrenejczyk pomaga… Szymon z Cyreny
Stacja V
Na drodze krzyżowej
Ewangeliści synoptyczni (czyli Mateusz, Marek i Łukasz), relacjonując drogę krzyżową, wspominają o człowieku imieniem Szymon z miasta Cyrena (obecnie północna Libia), którego "przymuszono" do wzięcia Jezusowego krzyża. Marek i Łukasz zaznaczają, że wracał "z pola" był więc pewnie rolnikiem. Wszyscy są zgodni, że do spotkania doszło zaraz po wyjściu z miasta na początku drogi.
Szymon z Cyreny namalowany przez Zygmunta Wierciaka jest człowiekiem dojrzałym z siwą brodą i wyraźną. Ubrany jest w niebieską tunikę sięgającą prawie do kolan, przez ramie ma przewieszoną torbę.
Jego twarz jest wyraźnie spracowana, spokojna i budząca zaufanie, chciałoby się powiedzieć, że podobna to twarzy dobrego ojca zawsze gotowego do pomocy. Wbrew relacji Ewangelistów, nie wygląda na przymuszonego. Może w pierwszym momencie zareagował buntem, ale teraz jest raczej zdziwiony niż oburzony.
Sprawia wrażenie jakby jeszcze o coś dopytywał się rzymskiego żołnierza. A legionista bez oznak zniecierpliwienia podnosi ręką i pokazuje mu palcem chyba kierunek w którym ma nieść krzyż. Chociaż patrząc na obraz można też stwierdzić, że wskazuje na Jezusa i mówi do Szymona coś w rodzaju: "Przecież widzisz, że trzeba Mu pomóc, bo sam nie da rady".
Szymon trzyma krzyż na rozłożonych rękach przypominających modlitewny gest oranta podczas odmawiana "Ojcze nasz". Na pierwszy rzut oka jakby szykował się do zrobienia zadaszenia, które ma ochronić Skazańca przed palącym słońcem. Mamy wrażenie, że Rolnik rodem z Cyreny za chwilę odwróci twarz w stroną Człowieka w Cierniowej Koronie i weźmie Go pod swoje skrzydła, jak orzeł z Księgi Powtórzonego Prawa (Pwt 32, 11) albo jak dobry ojciec z przypowieści o marnotrawnym synu (Łk 15, 11-32)…
W Rzymie
Relacje Ewangelistów są precyzyjne, logiczne i prawie jednobrzmiące. Zaskoczyć nas może tylko informacja podana przez św. Marka. Zapisał on bowiem, że Szymon to "ojca Aleksandra i Rufusa". Jaki ma to związek z tym, co wydarzyło się w Wielki Piątek? Wertując Ewangelie nie znajdziemy żadnego powiązania.
Odpowiedź znajduje się w pierwszym pokoleniu chrześcijan mieszkających w Rzymie. Kiedy bowiem św. Paweł Apostoł pisał swój List do pierwszej wspólnoty chrześcijan w Rzymie to kończąc przekazał pozdrowienia dla "wybranego w Panu Rufusa", którego najstarsza tradycja utożsamia z synem Szymona z Cyreny. A skoro tak, to oznacza, że musiał on być naprawdę dobrym ojcem, skoro wychował takie syna.
Czego nas uczy?
- Co znaczy być dobrym ojcem
- Jak wykorzystać nieplanowane spotkanie, nawet jeżeli jest ono bardzo nam nie na ręką